
Fot. Rafał Olejniczak
Moje zawodowe miejsce na ziemi to Radio ZET, w którym pojawiłam się razem z innymi skrzyknięta przez Andrzeja Woyciechowskiego w 1990.
Budowanie radia od zera, a potem bycie jego głosem przez 28 lat to była wielka przygoda.
Radio się zmieniało, ludzie wokół również, a ja niezmiennie uważałam, że wchodzenie słuchaczom do domów, kierowcom do samochodów, pracownikom do biur jest wielkim przywilejem.
Tak samo jak udział w programach specjalnych, kiedy na żywo, przez wiele godzin prowadziłam rozmowy ze słuchaczami po śmierci papieża Jana Pawła II i katastrofie smoleńskiej.
W pierwszych latach istnienia Radia ZET Andrzej Konic, reżyser telewizyjny słysząc mój głos stwierdził: „Ty dziecko nigdy nie czytaj w radiu wiadomości, bo nikt ci nie uwierzy.” Posłuchałam mistrza i opowiadałam wyłącznie o tym, co może uczynić nasze życie piękniejszym, lepszym, a nas bardziej spełnionymi.
Ze wszystkich swoich programów najmilej wspominam show-biznesowe wywiady w cyklu„ Powiedz tylko marzenie”. Współpracę z Justyną Pochanke w magazynie „Nie do zobaczenia”, ten sam program prowadzony wspólnie z Danielem Adamskim, kilka lat porannego wstawania w szalonym, niepoprawnym pod każdym względem „Dzień Dobry Bardzo” z Markiem Starybratem i Marcinem Sońtą.
Moim ostatnim radiowym dzieckiem był magazyn „Życie jak marzenie” tworzony wespół z producentką Ewą Skoczeń. I jego edycje wyjazdowe podczas których przedstawiałam najpiękniejsze, najciekawsze miejsca w Polsce i poznawałam świetnych ludzi, bohaterów własnego regionu.
Podsumowując – przeprowadziłam setki wywiadów z ludźmi kultury, pasjonatami, podróżnikami zarażając się ich siłą w realizacji planów.
Moi rozmówcy stawali się bohaterami, wywiad rozmową, a słuchający nas – jej uczestnikami. Magia radia się zmieniała, ale wciąż było to wspólne picie kawy z milionami słuchaczy, w taki sposób, że miało się wrażenie, że jestem sam na sam, z każdym z osobna.
Teraz bywam gdzie chcę i zapraszam tego kto chce na moje ścieżki.
Marzena Chełminiak