Książki, które zmieniają sposób patrzenia.
Zaczęłam od baśni Andersena z magicznymi rysunkami Szancera - mojej pierwszej wymarzonej, "dorosłej" książki w twardej okładce.
Teraz czytam, zbieram, otaczam się książkami z nadzieją, że przechwycę choć trochę ich mądrości. Jestem uzależniona.
|
Urlopy mają to do siebie, że wietrzy się też głowa.
Zwykle zabieram parę książek, trochę filmów i czekam na impuls.
Tym razem zdecydowałam wcześniej. W góry pojechała ze mną Małgorzata Halber i jej głośny autobiograficzny debiut „Najgorszy człowiek na świecie”.
Nie żeby pasowała do idylli za oknami.
Wręcz przeciwnie.
Dziewczyna zabrała mnie do świata, który istnieje tuż pod moim bokiem, czasem nawet w nim bywam. Znam. Świata cool ludzi. Ale też do swojej samotności, pustego domu, do strachu. Wpuściła mnie, obcą w swoją przestrzeń. Szacun!
Podziwiam ją. Za szczerość, bezkompromisowość w stosunku do siebie, za odwagę mówienia tego co jest tabu. Za nieoglądanie się na to co „ludzie powiedzą”.
Bo kto ma odwagę przyznać się, że pije i pali wcale nie ze szczęścia i dla jaj? Że zalicza kolejną terapię, kolejne wpadki, kolejne próby odnalezienia samej siebie?
A najbardziej polecam tę książkę tym wszystkim, którzy aspirują, albo już są, w świecie cool ludzi, tych wszystkich błyskotliwych, dowcipnych, żyjących od piątku do piątku, rozmawiających wyłącznie puentami. Możliwe, że przejrzą się jak w lustrze.
Te książkę warto połknąć też dla ostatniego zdania.
Mądrego i wzruszającego.
PS. Tylko nie czytajcie od końca :) |
|
|
|